CZYM GROZI NIEDOBÓR WITAMINY D
Jest cudownym lekiem, który leczy wiele różnych dolegliwości. Nie tylko krzywicę i osteoporozę, ale także choroby serca, nowotwory, cukrzycę i inne liczne schorzenia
W ostatnich latach na skutek przeobrażenia farmacji i medycyny w przemysł chorób zdrowie społeczeństwa zostało poważnie zagrożone. Na przyjęcie do lekarza w ramach NFZ czeka się około pół roku (albo dłużej); podczas gdy prywatnie można załatwić sprawę w kilka dni. Na studiach medycznych lekarzy nie uczy się samodzielnego myślenia, lecz procedur leczenia objawów chorób, wyłącznie za pomocą drogich, patentowanych farmaceutyków. Jednocześnie zwalcza się wszelkimi sposobami naturalne metody terapii, w tym m.in. za pomocą witamin, strasząc pacjentów, że mogą być one toksyczne. Owszem, zdarzały się i takie sytuacje, jednak w przypadku witaminy D dotyczyło to jej wielkich koncentracji (50.000, a nawet 300.000 IU dziennie) lub niezabezpieczenia tabletek przed dziećmi.
W tej bardzo trudnej dla społeczeństwa sytuacji wydaje się wręcz szokujące opublikowanie tylko w 2012 roku ponad trzech tysięcy artykułów na temat prawdziwego dobrodziejstwa Natury, jakim okazała się witamina D. Autorami zdecydowanej ich większości są lekarze.
Nic więc dziwnego, że amerykański magazyn Time ocenił tę sytuację jako jeden z największych przełomów w medycynie. Wszak witamina D jest bardzo tania, a w postaci naturalnej, o czym będzie za chwilę mowa, całkowicie bezpłatna.
Witamina D to cudowny lek, który leczy wiele różnych dolegliwości. Nie tylko krzywicę i osteoporozę, ale także choroby serca, nowotwory, cukrzycę i inne liczne schorzenia.
Najbardziej naturalnym i powszechnie dostępnym źródłem witaminy D okazuje się działanie promieni słonecznych. Jej prekursor, 7-dehydrocholesterol jest wydzielany na powierzchnię skóry przez gruczoły łojowe. Natomiast cholekalcyferol powstaje w skórze pod wpływem promieni ultrafioletowych UVB. Jest on transferowany do wątroby, gdzie w wyniku hydroksylacji powstaje 25-hydroksychole-kalcyferol (25 (OH) D3). Tylko drobna jego część zostaje przetworzona w postać kalcytriolu 1,24 (OH) 2D3, który, ze względu na to, że jest wytwarzany w organizmie człowieka, staje się już hormonem D.
Sto lat temu ogromna liczba ludzi zarabiała na życie pod gołym niebem. Dzisiaj większość z nas pracuje w pomieszczeniach biurowych odciętych od życiodajnych promieni słonecznych. Ponieważ Polska nie ma nadmiaru słońca, choroby układu krążenia są u nas znacznie poważniejsze niż w strefach należycie nasłonecznionych.
Aby umożliwić produkcję witaminy D w odpowiedniej ilości, trzeba pozwolić na kontakt skóry ze słońcem przez co najmniej 20 minut dziennie, i to między godzinami 10-4 i 15-4, bo właśnie wtedy ma miejsce promieniowanie UVB. Natomiast promieniowanie UVA jest szkodliwe. Dlatego, jeśli dochodzi do choćby niewielkiego zaczerwienienia skóry, opalanie należy zakończyć.
Najłatwiej zdobywają witaminę D dzięki słońcu ludzie młodzi o jasnej karnacji. Znacznie trudniej osoby starsze i o karnacji ciemnej, których przed nadmiarem słońca chroni melanina.
Współczesne badania wykazują, że niedobór witaminy D jest zjawiskiem bardziej powszechnym, niż dotychczas sądzono i powoduje poważne konsekwencje dla zdrowia. Na obszarach położonych na północ od 42 stopnia szerokości geograficznej północnej — podczas miesięcy zimowych w procesie syntezy witaminy D promieniowanie jest mniej wydajne Jednocześnie latem skóra produkuje więcej witaminy D niż zimą, kiedy do powierzchni Ziemi dociera mniej promieni słonecznych.
W solariach stosuje się źródła promieniowania charakteryzujące się wysokim udziałem frakcji promieniowania UVA (390-320 nm.). Jest ona bardziej agresywna niż frakcja UBV (320-280 nm). Przenika bowiem przez szkło (do 88%) oraz lekkie ubrania, przebija też naskórek i działa na głębsze warstwy ciała, gdzie niszczy kolagen i elastynę.
Tam, gdzie nie można skorzystać z pomocy słońca, witaminę D trzeba dostarczać z pożywieniem lub środkami farmaceutycznymi. Niestety, jej ilość w pokarmach jest bardzo mała. Najwięcej witaminy D (ponad 400 jm) znajduje się w rybach (łosoś, sardynka, śledź, węgorz) i olejach rybnych. Poniżej 400 jm do 200 jm — w halibutach, karpiach, makreli, a jeszcze mniej (200 jm do 40 jm) w żółtkach jaj, wątrobach, nerkach czy w mięsie drobiu i pieczarkach. Najmniej (poniżej 40 jm): w mleku, śmietanie, wędlinach i maśle.
Krowy czy kury, które dostarczają nam mleka oraz jaj, najczęściej przebywają również w pomieszczeniach zamkniętych, a nie na słońcu. Właśnie dlatego zarówno mleko, jak i jaja zawierają bardzo mało tej witaminy. Według wielu autorów dawka 400 IU D3, która okazuje się zresztą stanowczo za mała, aby być skuteczną, zawarta jest w 12 litrach.
Prof. dr hab. inż. Stanisław K. Wiąckowski jest specjalistą w zakresie ekologii, entomologii, a także inżynierii i ochrony środowiska, autorem kilkuset prac naukowych i popularno-naukowych. Od wielu lat pracuje także nad zagadnieniami ekologicznych uwarunkowań chorób, a więc na styku medycyny i ekologii. W związku z tym zajmuje się również wszystkimi problemami ekologicznymi, które mają związek z medycyną.
Wybrane publikacje i książki:
A, B, C ... makrobiotyki, 1992; Abecadło witamin i pierwiastków, 2004; Biologiczne metody ochrony roślin w Polsce. Historia, sukcesy, niepowodzenia, perspektywy, 2006; Ekologia ogólna, 1998; Ekologiczne kierunki w medycynie naturalnej, 1993; Genetycznie modyfikowane organizmy. Obietnice i fakty, 2008; Globalne zagrożenia środowiska (współautor), 1998; Gospodarka żywnościowa a środowisko, 1992; O energetyce dla użytkowników oraz sceptyków (współautor Mirosław Dakowski), 2005; Ochrona roślin a zagrożenie środowiska, 1973; Próba ekologicznej oceny żywienia, żywności i składników pokarmowych, 1995; Przyrodnicze podstawy inżynierii środowiska, 2000; Studies on entomofauna of larch, alder and birch in different environmental conditions and its ecolo (współautor), 1976; Środowiskowe zagrożenia zdrowia: wybrane zagadnienia, 2006; Urbanizacja a ochrona i kształtowanie środowiska, 1982; Wybrane zagadnienia ochrony i kształtowania środowiska przyrodniczego człowieka, 1989; Wylogówka jedlineczka w Górach Świętokrzyskich: jej biologia, ekologia i zwalczanie, 1985; Żywienie, żywność, składniki pokarmowe a zdrowie, 2005; Genetycznie modyfikowane organizmy zagrożenia dla rolnictwa, zdrowia i środowiska, 2009; Rola żywności w leczeniu i profilaktyce, 2011; Wademekum medycyny ekologicznej, 2011; Toksykologia środowiska człowieka cz. 2, 2013.
Publikację zilustrowaliśmy okładkami niektórych wymienionych tu książek prof. Wiąckowskiego. Część z nich jest dostępna w Księgarnii NŚ. mleka, 1,5 kg tłustego sera, 8 jajach, 400 g wątróbki i 200g ryb morskich, a mała łyżeczka tranu (5g) zawiera 400 IU witaminy D.
Dr Sarfraz Zaidi (2013), od lat specjalizujący się w leczeniu witaminą D, stosuje ją w codziennych dawkach rzędu 2000 6000 IU (50-150 mikg). Międzynarodowa grupa ekspertów w Waszyngtonie określiła optymalne dawkowanie dla dorosłych na od 800 - 4000 IU dziennie w zależności od stopnia niedoboru. Potem dawki te można obniżać.
Na przyswajalność witaminy D ma wpływ bardzo wiele czynników, takich jak: kosmetyki do opalania, zanieczyszczenie powietrza, powierzchnie szklane, odzież, wiek i kolor skóry. Każdy z tych czynników redukuje ilość promieni UVB absorbowanych przez skórę, zmniejszając produkcję witaminy D. Media straszą, że opalanie się grozi rakiem skóry i polecają zabezpieczać się kremami z filtrem. Jednak np. preparat do opalania z filtrem ochronnym (SPF) lub wyższym potrafi osłabić zdolność komórek skóry do produkcji witaminy D aż o 95%. Natomiast w krajach tropikalnych, gdzie występuje nadmiar słońca, takie kremy mogłyby być korzystne nawet dla osób o ciemnym kolorze skóry.
Całkowite zachmurzenie, zwłaszcza przy dużym stopniu zanieczyszczenia powietrza, oznacza spadek promieniowania UVB co najmniej o połowę. Ponadto w Polsce pozyskiwanie witaminy D z pomocą słońca jest zimą niemożliwe.
Dalej — skóra osób starszych zawiera znacznie mniej witaminy D3 niż w przypadku ludzi młodych. Stąd produkcja witaminy D wynosi u nich zaledwie 25% w porównaniu do tego, co wytwarza skóra osoby młodej. Także wskutek częstego mycia i gorących kąpieli skóra pozbawiana jest łoju i tłuszczu, co prowadzi do obniżenia zawartości w niej 7-dehydrocholesterolu.
Do grupy ryzyka należą hutnicy, górnicy, zawodowi tancerze czy wyczynowi sportowcy, którzy są zmuszeni do częstego mycia się mydłem i gorącą wodą. Z kolei osoby, które mniej przebywają na słońcu (górnicy, załogi łodzi podwodnych, więźniowie itp.), mają mniejszą szansę naturalnego pozyskiwania witaminy D.
Witamina D była od dawna znana jako zapobiegająca krzywicy u dzieci. Do gwałtownego wzrostu zachorowań na tę chorobę doszło w XIX wieku, kiedy rozpoczęła się migracja ludności wiejskiej do miast w poszukiwaniu pracy, w coraz bardziej zadymionych miastach, przede wszystkim w fabrykach. W Anglii spowodowało to prawdziwą ekologiczną katastrofę w postaci 95-procentowej krzywicy w obrębie populacji dziecięcej. Wprowadzenie obowiązkowej dla niemowląt profilaktyki przeciwkrzywiczej pomogło zapobiec klęsce występowania tej choroby, jednak chwilowy sukces pozwolił na zbyt wczesne zapomnienie o niej. Był to poważny błąd, bo liczne objawy krzywicy są coraz częściej wykrywane u osób w znacznie starszym wieku. Chodzi np. o: krzywicze deformacje klatki piersiowej, kręgosłupa, szpotawe kolana i powtarzające się złamania.
Wiedza o witaminie D jest więc bardzo potrzebna także dorosłym, których może ochronić nie tylko przed krzywicą, ale i wieloma innymi schorzeniami, w tym przed nadciśnieniem, chorobami serca, rakiem, cukrzycą, reumatoidalnym zapaleniem stawów, astmą, osteoporozą, chorobami autoimmunologicznymi, różnymi infekcjami, a nawet otyłością.
W styczniowym wydaniu z 2013 r. czasopisma Circulation Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego opublikowano wyniki badań przeprowadzonych na 1739 uczestnikach pod kątem rozwoju chorób serca. Średni czas obserwacji wyniósł od 5 do 4 lat. Po tym okresie u osób z niskim poziomem witaminy D stwierdzono dwukrotny wzrost ryzyka zachorowania na choroby serca. Mało kto zapewne zwrócił uwagę, że np. w Grecji nie ma ratunkowych oddziałów kardiologicznych podobnych do tych, jakie powstają w polskich szpitalach. Dzieje się tak dlatego, że nie występują tam problemy z zawałami czy udarami. Grecy mają dużo słońca, które wytwarza na powierzchni skóry witaminę D. Zagrożenie chorobami serca wyraźnie wzrasta wraz z przesuwaniem się na północ, gdzie ilość dni słonecznych coraz bardziej maleje.
Jak wynika z badań, w których sprawdzano poziom witaminy D u osób, które przeszły zawał serca — w czasie 10-letniego okresu ich obserwacji stwierdzono, że im niższy poziom witaminy D, tym większe było ryzyko zawału. U mężczyzn, w przypadku których poziom ten wynosił co najmniej 3Ong/ml, ryzyko okazało się o połowę mniejsze, niż u tych, u których był on niższy.
W okresie ostatnich 30 lat choroby serca stały się w krajach rozwiniętych najczęstszą przyczyną śmierci. Mniej więcej w tym samym czasie uświadomiono sobie skutki niedoboru witaminy D, który osiągnął rozmiary epidemii. Równocześnie coraz więcej badań informuje nas, że ma to wielki wpływ na ryzyko chorób serca, a przede wszystkim niedokrwiennej choroby serca. Powoduje ona zwężanie się światła tętnic na skutek akumulacji złogów w ich komórkach. Badania wykazały, że witamina D pomaga w zapobieganiu złogom i nie dopuszcza do powstania blaszek miażdżycowych Redukuje również stany zapalne i insulino-odporność, Które także przyczyniają się do rozwoju choroby niedokrwiennej serca. Niskie stężenie witaminy D może być związane z ryzykiem niewydolności serca, udaru czy innych schorzeń układu krążenia.
Liczne publikacje, jakie ukazały się w ostatnich latach, wykazują, że choroby nowotworowe występują częściej w krajach, gdzie nie ma za wiele słońca. Na przykład rak jelita grubego pojawia się znacznie częściej w Czechach i w Polsce, niż w strefach znajdujących się na południe od nas. Badania przeprowadzone w minionym 20-leciu wykazują, jak ważną rolę w powstawaniu nowotworów odgrywa niedobór witaminy D oraz zespół insulino-odporności. Witamina D ma swój udział w obumieraniu komórek podczas gdy insulina uczestniczy w procesie ich narodzin. Zmiana proporcji w stężeniu tych hormonów powoduje zaburzenie naturalnej równowagi w cyklu narodzin i śmierci.
Witamina D może zapobiegać rozwojowi chorób nowotworowych, jak też skutecznie hamować ich rozwój.
Dzieje się tak dzięki temu, że:
- Steruje procesem niszczenia komórek zużytych lub zniszczonych, zwanym apoptozą.
- Może odciąć dopływ krwi we wczesnych stadiach rozwoju nowotworu.
- Pomaga zapobiegać metastazie komórek rakowych, a tym samym przerzutom.
Bardzo interesujące badania wyjaśniające związek poziomu witaminy D w organizmie z ryzykiem choroby nowotworowej przeprowadzili pracownicy Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. Oceniany materiał zawierał 30 publikacji dotyczących raka okrężnicy, 13 zajmujących się rakiem piersi, 26 związanych z rakiem prostaty oraz 7 z rakiem jajnika. Zdecydowaną większość tych badań wieńczył wniosek, że wśród osób z właściwym poziomem witaminy D ryzyko nowotworu było znacznie mniejsze.
Witamina D — dalej — może regulować różnicowanie się komórek, hamować ich proliferację, a tym samym wpływać na zmniejszenie ryzyka powstania nowotworów: trzustki, piersi, prostaty, jelita grubego, nerki, jajnika, płuc, pęcherza moczowego i czerniaka (o czym pisze Dariusz Włodarek w opracowaniu Słoneczna witamina, Nutrition — Health, Rocznik 16, Nr 2 (61) Calvita International Polska, 2013).
Witamina D jest także niezbędna do prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego. Jeżeli jej brak, układ ten zaczyna niszczyć komórki trzustki odpowiedzialne za produkcję insuliny i w konsekwencji pojawia się cukrzyca typu I. Naukowcy z Centrum Diabetologii Jospina zanotowali niedobory witaminy D u większości swoich pacjentów.
W roku 1966 w Finlandii przebadano 10 821 nowonarodzonych dzieci, którym podawano różne dawki tej witaminy. Po 31 latach obserwacji u osób, którym ordynowano największe dawki, stwierdzono prawie 80-procentowy spadek ryzyka zachorowań na cukrzycę. Także eksperyment pod nazwą Eurodiab przeprowadzony w siedmiu krajach dowiódł, że podawanie witaminy D w okresie niemowlęcym może w znacznym stopniu zmniejszyć ryzyko zachorowania na cukrzycę typu I.
Nowsze informacje o znaczeniu witaminy D w profilaktyce i leczeniu cukrzycy wyjaśniły, że hipowitaminoza witaminy D powoduje dysfunkcje komórek beta trzustki i rezystencję insulinową, które poprawiają wyniki leczenia. Brak witaminy D w okresie prenatalnym może być przyczyną niskiej wagi noworodka i nieprawidłowego programowania przyszłych funkcji komórek trzustki.
W USA od wielu lat wydaje się miliardy dolarów na próby znalezienia skutecznego leku na cukrzycę. Niestety aż do roku 2001 - pomimo opublikowania informacji o skuteczności witaminy D w jej leczeniu w prestiżowym czasopiśmie Lancetnie próbowano z niej skorzystać.
Witamina D:
- ma wielkie znaczenie dla utrzymania prawidłowego metabolizmu glukozy
- działa na komórki trzustki
- pobudzając je do produkcji insuliny
- redukuje insulino-odporność i stan zapalny
- usprawnia produkcje insuliny
- reguluje poziom wapnia w komórkach
Badania przeprowadzone e Finlandii potwierdziły, że osoby z niskim poziomem witaminy D znajdowały się pod wpływem wysokiego ryzyka rozwoju obu form cukrzycy.
Bóle kości, stawów i mięśni oraz chroniczne zmęczenie to najczęstsze powody do odwiedzin u lekarza. Pomimo że przyczyn wspomnianych dysfunkcji może być wiele, najrzadziej rozpoznawaną i najłatwiejszą do zlikwidowania jest niedobór witaminy D. Ma ona bowiem bliski związek z hormonem produkowanym przez przytarczyce o nazwie parathormon (PTH), który jest w normalnych warunkach odpowiedzialny za utrzymanie właściwego poziomu wapnia we krwi. Warunkuje to prawidłowe funkcjonowanie komórek, w szczególności mięśni i serca.
U osób z niedoborem witaminy D gruczoły przytarczyc produkują zbyt dużą ilość PTH, która powoduje nadmierne po zyskiwanie wapnia z kości i zębów, prowadząc do ich osłabienia. Objawia się to bólem kości rozproszonym w całym ciele. Zwykle takiemu bólowi towarzyszy uczucie zmęczenia i osłabienia. Przywrócić normalną pracę przytarczyc może witamina D, K, i bor, który dla przytarczyc jest tym, czym jod dla tarczyc.
Do podstawowych przyczyn osteoporozy należą: niedobór składników pokarmowych (w szczególności zawierających witaminę D) oraz brak wapnia, miedzi, witaminy C plus brak ruchu. Synergia składników pokarmowych wspomaga metabolizm tkanki kostnej oraz wpływa na syntezę i stabilność tkanki łącznej. Optymalne są tu: witamina D w odpowiednich dawkach, witamina C, lizyna, prolina, glukozamina, a dla właściwej mineralizacji wapń i magnez. Dla tworzenia kości i tkanki chrzęstnej niezbędny jest mangan, a dla wzmacniania kości witamina D i bor.
Główną przyczyną rozwoju osteoporozy u wielu kobiet jest niski poziom estrogenów po menopauzie. Najczęściej chorują na nią właśnie kobiety, zwłaszcza po 50-tce i mężczyźni po 60-tce, ale coraz częściej osteoporozę wykrywa się nawet u dzieci. Ryzyko osteoporozy jest wyższe u kobiet, które tracą 3% masy kostnej każdego roku po menopauzie na skutek spadku poziomu estrogenów. U mężczyzn poziom estrogenu spada bardziej stopniowo, co powoduje wystąpienie osteoporozy znacznie później.